Krajobraz po „franku”
Po nieco dwóch tygodniach, od zaskakującej decyzji SNB, kurs CHF/PLN powoli zaczyna spadać. Burza medialna i protesty osób zadłużonych w tej walucie, uświadomiły Polakom jakie ryzyko niosą kredyty walutowe.
Ile osób wypowiadających się w tej sprawie, tyle opinii i argumentów. W roku wyborczym temat osób zadłużonych w CHF stał się głównym tematem wypowiedzi dużego grona polityków. Zachowując resztki obiektywizmu, niestety trzeba przyznać, że dwie strony umów kredytowych: Klient-Bank, są współwinne obecnej sytuacji. Kredyty zaciągane przed dekadom z jednej strony kusiły Klientów niższą ratą niż kredyty zaciągane w PLN, a z drugiej strony czasami narzucały konieczność ich wzięcia ze względu na wyliczenie zdolności. Sektor bankowy chcący być w czołówce rentowności, chciał sprzedawać duże wolumeny i rekomendował kredyty walutowe. Teoretycznie dwie strony na tym korzystały, ale żadna ze stron nie doszacowała ryzyka związanego ze wzrostem kursu walutowego.
Pomysłów na udzielenie pomocy „frankowiczom” jest wiele. Część populistyczna ściera się z częścią oparta o wyliczenia i prognozy. Ale kto ma rację? No właśnie nie ma złotego środka. Kurs CHF jest nie jest bezpośrednio zależny od banków hipotecznych, nie jest uzależniony od osób mających kredyt w tej walucie ( nie tylko mieszkających w Polsce), a tym bardziej nie jest uzależniony od propozycji polityków. Każda propozycja rodzi koszty dla zadłużonych, banków i dla obywateli. Martwi brak zainteresowania zadłużonymi w PLN i innych walutach niż CHF, którzy mają także problemy ze spłatą swoich kredytów mieszkaniowych. Dla nich nie przedstawia się żadnych propozycji mechanizmów zabezpieczających.
Płynący wniosek z całej tej sytuacji, to dokładna kalkulacja ryzyka i nie zakładanie stałości parametrów, takich jak kurs walutowy. Głośnie demonstrowanie i stawianie się w roli ofiary przez „frankowiczów” powinno być poprzedzone samokrytyką i brakiem przerzucania odpowiedzialności na otoczenie. Cała sytuacja świadczy także o słabości mechanizmów nadzorujących sektor bankowy i tak jak w przypadku afery Amber Gold, wszelkie regulacje zostały wprowadzone za późno.
Damian Tosnowiec - Gemini Polska - 2 lutego 2015 r.
Dodaj komentarz