TORA-TORA-TORA!
TORA-TORA-TORA!
Z pozoru podobne pojęcia jak potrzeba i cel, mają zgoła odmienne znaczenie w
dziedzinie finansów.
Potrzeba, to coś czego potrzebuję dzisiaj! Potrzeba to coś mocnego!
Potrzeba to potrzeba posiadania! Potrzebuję mieszkania, potrzebuję samochodu,
potrzebuję jechać na wczasy. Dlaczego? Bo mieszkam na łóżku piętrowym z
młodszym rodzeństwem, a są w życiu momenty gdy jest to krępujące. Bo jeżdżę
MPK, a są momenty gdy jest to nie do zniesienia. Bo od lat spędzam wakacje u
rodziny na wsi, a nie przepadam za tą rodziną zbytnio. A za wsią to już w
ogóle. Otaczająca mnie rzeczywistość pobudza do działania. Potrzeba jest tu
i teraz!
Cel, to coś do czego dążę. Cel jest daleko. Gdzieś tam w przyszłości. Celem
jest uzbieranie tyle, by spłacić kredyt hipoteczny. Celem jest
zabezpieczenie przyszłości moich dzieci. Celem jest zabezpieczenie mojej
emerytury. No zaraz, zaraz A jak dostanę spadek i spłacę kredyt hipoteczny?
A jak z dziećmi się pokłócę? A jak emerytury nie dożyję? To po co się
zarzynałem i co miesiąc odkładałem?!
Rynek finansowy oferuję oczywiste zaspokojenie moich potrzeb - kredyt.
Kredyt hipoteczny, kredyt samochodowy, kredyt gotówkowy - wszystko, szybko i
sprawnie. No co?! Przecież ja też zmuszę mieć coś od życia! Chcę mieszkać
godnie. Chcę jeździć dobrym samochodem. Chcę modne ubranie i nowoczesny
komputer. Raty trzeba spłacać? Trudno, przynajmniej mam za nie coś
namacalnego.
Odkładać? Nie. Nie bardzo. Z czego? Przy tych ratach?! Może, ale to od
przyszłego roku. Może będzie lepiej
Polacy bardzo chętnie obciążają swój budżet rodzinny w 50% ratami kredytów
(maksymalny dopuszczalny limit Rekomendacji S). Niestety, niechętnie
odkładają 10% dochodu na swoją przyszłość.
A co będzie gdy noga się potknie i zarobki spadną. Z czego będę płacił raty,
nie mówiąc już o realizacji wspomnianych celów rodzinnych?
A co mi tam, TORA-TORA-TORA! A nóż nie dożyje
Konrad Dziubek - Gemini Polska - 3 marzec 2014 10:10